Synergiczna gamifikacja jako narzędzie wykorzystywane w incentive i team buildingu
Synergia to zjawisko, które łamie prawa matematyczne tak, że Pitagoras jest w szoku. Mianowicie chodzi o wynik jaki osiągany jest za pomocą działań synergicznych. Pokazujemy, że 2+2 nie równa się cztery, a pięć lub nawet sześć. W behawioralnym jednak ujęciu chodzi o wyniki pracy zespołowej, gdzie suma pracy teamu jest zdecydowanie większa niż suma pracy indywidualnych jednostek. Ważne jest, by zespół ten był odpowiednio zmotywowany, każdy z jego uczestników był ważny, miał swoje poglądy, ale jednocześnie szanował postawy i zachowania pozostałych członków zespołu. By tak się stało zespoły muszą pracować na bardzo dużym poziomie otwartości, powinny mieć strategię i cel do którego zmierzają, ciągle się ze sobą komunikując. Kiedy do tego wszystkiego dołożymy założenia gry, to nie ma innej możliwości jak wynik 6, a cały czas dodajemy 2+2. Gamifikacja stała się bardzo modna w ostatnich latach. Wykorzystywana jest w firmach, przedsiębiorstwach do motywowania pracowników, do tego by działali jeszcze bardziej efektywnie i z łatwością osiągali wyznaczane cele.
Rywalizację jako ludzie mamy we krwi, ciągle chcemy gonić i przeganiać, być lepszymi ścigając królika nazywanego „ideałem” lub po prostu rocznymi celami wynikającymi ze strategii i planu działania firmy. Kiedy włączamy element zdrowej rywalizacji, której celem jest zwycięstwo dwóch drużyn, sukces mamy murowany.
Synergiczna gamifikacja to budowanie silnego, zwartego i otwartego zespołu, którego wyniki zawsze są powyżej przeciętnej, w oparciu o elementy lub pełne scenariusze gier. Gra jest swego rodzaju ramą, która wyznacza kierunki w jakich ma zmierzać zespół. Realizując chaptery gry, grupa porusza się cały czas do przodu, a napotykane problemy zaczynają być tylko wyzwaniami, z jakimi trzeba sobie poradzić. Dzięki temu otrzymujemy coś, czego nigdy nie nazwiemy „Efektem Apollo”. Każdy wie jak ważne jest mieć stały, mądry, działający z rozwagą i zaangażowaniem zespół. Wykorzystując synergiczną gamifikację ukierunkowujemy uczestników by poprzez realizację założeń odnaleźli wniosek, że najbardziej efektywna, mądra i skuteczna jest praca w zespole, a nie nasze indywidualne działania. Zawsze lepiej mieć 5 osób, które podadzą po 5 pomysłów niż jeden człowiek, który sam musi wpaść na 25 rozwiązań.
Incentive bardzo często jest formą nagrody dla pracowników, jaką dostają od swoich przełożonych. Z racji tego, że jest to forma pewnej gratyfikacji za trud, pracę i zadania realizowane przez cały rok na poziomie większym niż 100%, tego typu wyjazdy są zwykle dla najlepszych. Najlepszych sprzedawców, negocjatorów, trenerów, programistów… można wymieniać w nieskończoność. Ale nie o tym teraz chcemy Wam powiedzieć. Kiedy do tego wyjazdu dorobimy całą fabułę, nadamy większy sens, włączymy w to realizację pewnych zadań, misji, to skutek może zaskoczyć każdego.
Wyjazd już od samego początku jest trochę enigmatyczny, uczestnicy dostają specjalne zaproszenia (w niecodziennych formach, jak np. list w butelce lub wiadomość dostarczona przez tajemniczego posłańca z VII wieku), pakowanie walizek, lot, zakwaterowanie… to wszystko jest dopiero początkiem. Cała zabawa zaczyna się dopiero potem…
Uczestnicy budzą się w pokojach, a tam czeka na nich informacja od boya hotelowego, że muszą udać się do miejsca, w które zaprowadzi ich tajemniczy informator… Misja kończy się dopiero, kiedy uczestnicy wracają po kilku dniach do swoich lokalizacji, wychodzą z ról jakie do tej pory pełnili.
W ten sposób Incentive staje się wyjazdem nie tylko integracyjnym, ale integrującym, spajającym, budującym cel i tożsamość grupy. Nie chodzi o to, by wypełnić uczestnikom czas waterpolo czy pokazami fakirów, ale o to by organizacja dostała z tego jeszcze jakąś wartość – czyli zmotywowanych i chętnych do działania pracowników.
Dlatego chcemy to zmieniać. Naszym wyjazdom nadajemy różne nurty, w tym także pracy rozwojowej z wykorzystaniem grywalizacji. Często dajemy także szczyptę coachingu, mentoringu, ale i prowokacji oraz pracy twórczej – po to, by dać uczestnikom zdecydowaną przestrzeń do działania. Oprócz tego, że poznają nowe ciekawe miejsca, to mogą wykorzystać na tych wyjazdach wiedzę jaką posiadają. Nie tylko tą organizacyjną, sprzedażową czy zarządczą, ale również swoja prywatną, związaną z zainteresowaniami, hobby czy ot swoje talenty i zmysły.
Wszystko to okraszone jest sensem budowania efektywniejszego zespołu, który w sposób synergiczny tworzy dream team, dla którego znikają problemy, a to co należy zrobić to tylko poradzić sobie z wyzwaniami na jakie natrafiamy.
Incentive i Synergiczna Gamifikacja jest również wg nas dobrym narzędziem pozwalającym rozwijać i doskonalić elementy przywództwa sytuacyjnego. Menagerowie doświadczają różnych typów zachowań, które podkręca sceneria, sytuacja i okoliczności, a muszą im sprostać, by pod presja czasu podejmować decyzje i brać za nie odpowiedzialność. Nie chodzi jednak o samych szefów. Synergiczny Incentive to także dobre narzędzie wspierające dla pracowników, których Paul Hersey i Ken Blanchard nazywają R4.
Scenariusze, medale, nagrody za zrealizowane chaptery nadają temu całokształt. Pod wspólnym parasolem Synergicznej Gamifikacji otrzymujemy twór, który dziś buduje zespoły i popycha je do działania. W procesie grywalizacji uczestnicy muszą opuścić trochę strefę swojego komfortu, jaki sobie zbudowali. Nagle muszą zacząć ze sobą współpracować po to, by osiągnąć jednomyślny sukces. Z jednej strony na początku widzimy jak ludzie okopują się w swoich silosach, w których czują się bardzo bezpiecznie, z drugiej natomiast chętnie biorą „saperkę” i zakopują ten dół, chcąc się szybko z niego wydostać.
To wszystko powoduje, że jest im łatwiej, sprawniej ten cel osiągnąć. Kończąc chcemy przytoczyć słowa Andy Andrewsa:
„Na pomoście molo siedzi pięć mew. Jedna z nich postanawia odlecieć. Ile mew zostało na pomoście?
Nadal pięć – bo postanowić to nie znaczy poderwać się do lotu”.